#24 “zagadka teorii wszystkiego - gdzie leży i czy w ogóle jest granica zrozumienia wszechświata”29/9/2018 Czy fizyka dopuszcza istnienie tajemnicy? Dzisiaj będziemy dyskutować na temat postrzegania samego faktu zrozumienia wszechświata i zastanowimy się jak zmieniał się ten pogląd na przestrzeni ostatnich stuleci. Oświecenie z perspektywy czasu było najgorszym okresem jaki spotkał naukę. Nazywane również wiekiem rozumu, czy wiekiem filozofów było czasem w historii Europy, którego mottem było: “miej odwagę być mądrym”, a sztandarowym dziełem XVIII-wieczna, francuska encyklopedia powszechna. Szerzono wówczas poglądy deizmu [nurtu, który mówił o tym, że racjonalnie można uzasadnić jedynie istnienie Boga bezosobowego, jako mechanizmu i źródła praw według których działa wszechświat, z przekonaniem, że Bóg nie ingeruje w raz ustanowione prawa] oraz materializmu [nurtu, który odrzuca istnienie transcendencji - czyli w skrócie przenikania się świata materialnego i duchowego; sądzono wówczas, że jeśli człowiek wierzy w Boga to robi to wbrew nauce, albo na płaszczyźnie, która nie ma z nauką nic wspólnego]. Udało się wtedy wdrukować do powszechnej świadomości stwierdzenie, że wszechświat nie ma granic zrozumienia, które samo w sobie rozwija się jak po spirali - jest coraz większe i doprowadzi nas w końcu do granicy, w rozumieniu, że wiemy wszystko. Dziś już udowodniliśmy, że jest to mit z którym będziemy się rozprawiać.
Rekonstrukcja naszych poglądów na ten temat przyszła dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Przez czarne czasy nauki - jak oświecenie nazywał profesor Staruszkiewicz, XIX-wieczna fizyka była zdominowana przez coś, co dziś nazywamy fizyką klasyczną [oczywiście wówczas nie używano przymiotnika “klasyczna”, ponieważ nie znano innej gałęzi tej nauki]. Dziś już wiemy, że fizyka klasyczna jest w pewnym sensie fałszywa - jedynie w przybliżeniu można stosować jej zasady.
Dziewiętnastowieczna fizyka kierowała się trzema zasadami - po pierwsze - świat jest całkowicie poznawalny; po drugie - wszechświat jest całkowicie deterministyczny, co oznacza, że znając stan świata dziś możemy całkowicie odtworzyć jego przeszłość i przewidzieć przyszłość; po trzecie - wszechświat jest wieczny i niezmienny. Poprzednie stulecie podważyło istnienie każdej z tych zasad. Na pierwszy ogień weźmy zagadnienie o wieczności i niezmienności wszechświata. W XX wieku zostało ono wyparte teorią wielkiego wybuchu, na temat której nie będziemy się rozwodzić ponieważ powstał już oddzielny tekst, natomiast w tym momencie warto wtrącić jak wielki był wpływ oświeceniowych zasad nawet na największych uczonych. Sam Albert Einstein uległ powszechnemu przekonaniu, że wszechświat jest niezmienny - rozwiązania szczegółowe równań teorii względności jednoznacznie pokazywały, że na pewno nie jest stały [rośnie lub się kurczy] jednak jego geniusz pozwolił na wyznaczenie takiej stałej [znanej jako kosmologiczna, jednak warto pamiętać, że dzisiejsze jej rozumienie jest zgoła inne - określa prędkość z jaką rozszerza się wszechświat], która kolokwialnie mówiąc - zatrzymała wszechświat w miejscu - przynajmniej w jego równaniach. Nawet sam fakt, że w nocy jest ciemno znany powszechnie jako paradoks Olbersa powinien doprowadzić go do wniosku, że popełnił błąd, z którego wyprowadził go dopiero Hubble. Kolejno omówmy zasady determinizmu i poznawalności - która została pogrzebana fundamentalnie przez teorię kwantów, wedle której świat “staje się” z każdym momentem a my nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak się stanie, a do tego nie jesteśmy w stanie poznać stanu obecnego świata - w sensie immanentnej niemożności [pełne poznanie stanu dowolnego układu permanentnie niszczy ten stan]. Brak determinizmu i tej niemożności łatwo pokazać na przykładzie rozpadu promieniotwórczego - mając 8 jąder promieniotwórczych z czasem pół-rozkładu godziny, to mogę jasno z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że po 60 minutach zostaną 4 jądra promieniotwórcze, a po 120 minutach 2, natomiast nie potrafię stwierdzić które jądro się rozpadnie i to nie tylko dlatego, że nie mam możności wglądu w to jądro - z zasad mechaniki kwantowej można wykazać, że samo jądro nie wie czy się rozpadnie czy pozostanie [to tak zwane nierówności Bell’a]. Ostatnie stulecie do diametralna zmiana nie tylko postrzegania samej fizyki, ale także samego badawczego podejścia. XIX wiek - czasy fizyki klasycznej to czas dominacji empiryzmu [obserwacja, doświadczenie, pomiar, teoria], natomiast dziś dominuje fizyka teoretyczna w której na początku postulujemy teorię, następnie projektujemy doświadczenie i zbieramy pomiary, a następnie w zdecydowanej większości przypadków porzucamy pomysł i zaczynamy od nowa [jak mawia prof. Meissner najbardziej przydatnym narzędziem fizyka teoretyka jest kosz na śmieci, bo właśnie tam ląduje 99,999% wszystkich teorii]. Przechodząc do podsumowania odpowiadając na tytułowe pytanie - czy możemy skonstruować teorię wszystkiego? Jak udało nam się wykazać we wszechświecie istnieją granice poznania i koniecznością jest akceptacja, że nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego, na całe szczęście ludzka ciekawość nie pozwala nam w związku z tym zarzucić badań i zaprzestania dążenia do zrozumienia jak najwięcej. Dobrze, że granice te ulokowane są na poziomie fundamentalnym. Źródła: https://www.youtube.com/watch?v=CLxFIAS58D0 - “Granice poznania” Krzysztof Meissner https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwiecenie_(epoka) Opracowanie własne. Grafika: http://www.eoht.info/page/Theory+of+everything
0 Komentarze
|
nawigacja
Grudzień 2018
Kategorie
Wszystkie
|