NASA na Marsa, a Chińczycy na księżyc - tak kończy się rok 2018 w astronomii. 7 grudnia 2018 roku o godzinie 18:23:34 UTC z kosmodromu Xichang [prowincja Syczuan] Chińczycy z sukcesem wystrzelili sondę kosmiczną z lądownikiem przeznaczoną do badań Księżyca. To czwarta z kolei misja z programu Chang’e, natomiast pierwszy raz w historii lądownik ma osiąść na tzw. „dark side of the moon” czyli na niewidocznej z powierzchni Ziemi stronie srebrnego globu. Za miejsce lądowania najprawdopodobniej będzie służył krater Von Karman na obszarze Biegun Południowy-Aitken. Zapewne interesuje Was w jaki sposób będzie utrzymywana łączność z lądownikiem? Będzie się to odbywało za pomocą satelity telekomunikacyjnego Queqiao, który zostanie umieszczony w punkcie Lagrange’a L2 układu Ziemia - Księżyc. Planowany czas funkcjonowania łazika na powierzchni wynosi 12 tygodni. Chińczycy zaplanowali dla misji eksperymenty głównie z dziedziny radioastronomii, natomiast jako główny cel łazika podają zbadanie powierzchni Księżyca [wykonanie mapy okolic miejsca lądowania].
Źródła: https://mars.nasa.gov/insight/spacecraft/about-the-lander/ https://kopalniawiedzy.pl/Chang-e-4-Ksiezyc-niewidoczna-str… https://pl.wikipedia.org/wiki/Chang%E2%80%99e_4 https://tylkoastronomia.pl/…/chiny-rozpoczely-misje-kosmicz… Grafika: https://www.smithsonianmag.com/…/china-launches-change-4-m…/
0 Komentarze
Dziś, gdy już opadła gorączka związana z lądowaniem na Marsie sondy InSight opowiemy sobie o tym czym tak na prawdę emocjonowaliśmy się ostatnimi dniami i poznamy trochę więcej szczegółów niż można było przeczytać i obejrzeć w mediach. Dziś 8 dzień grudnia 2018, czyli to już 12 sol [to marsjański odpowiednik doby słonecznej - czyli okresem pomiędzy dwoma kolejnymi górowaniami słońca trwający 24h 39 minut i 35 sekund], kiedy lądownik znajduje się na powierzchni Marsa. Sama misja zaczęła się 5 maja 2018, ale o tym pisałem tutaj więc nie będę się na ten temat więcej rozpisywał - podrzucam link: https://tinyurl.com/y7m374hv Lądownik osiadł na Marsie dokładnie 26 listopada o 11:52:59, czyli lot trwał dokładnie 205 dni 8 godzin i 48 minut [to niemal 4929 godzin, 295728 minut lub 17743680 sekund]. Czas trwania misji to nieco ponad jeden marsjański rok - to dokładnie 709 soli, czyli 728 ziemskie dni. Jeżeli chodzi o techniczny aspekt urządzenia to ma 6 metrów długości [wraz z rozłożonymi panelanmi słonecznymi], jest szeroki na 156 centymetrów i ma 1,08 metra wysokości. Wyposażony jest w robotyczne ramię, którego długość wynosi 180 centymetrów. Całość waży razem 360 kilogramów. Źródłem zasilania są natomiast dwa panele słoneczne z których każdy 220 ma centymetrów średnicy [są okrągłe]. Znamy już koszt projektu, który został oszacowany na 993 miliony dolarów. Został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną za pomocą rakiety skonstruowanej przez United Launch Alliance [przedsiębiorstwo zajmująca się wynoszeniem w przestrzeń kosmiczną ładunków należące do Lockheed Martin i Boeing] - tą rakietą był Atlas V - zdecydowanie najbardziej niezawodna konstrukcja [dotychczas brała udział w 73 misjach i wszystkie były udane]. Celem misji InSight jest przeprowadzenie badań geofizycznych na Marsie, które w założeniu mają dostarczyć informacje o budowie wewnętrznej planety i jej aktywności geologicznej. Lądownik osiadł na równinie wulkanicznej Elysium Planitia w pobliżu równika planety. Wyposażony jest w trzy instrumenty naukowe: Seismic Experiment for Interior Structure [SEIS] - to urządzenie jest w zasadzie sejsmometrem i służy do pomiaru trzęsień planety i innych form jego wewnętrznej aktywności; Heat Flow and Physical Properties Package [HP3] - to próbnik do pomiaru strumienia ciepła wewnątrz planety, który zostanie wprowadzony na głębokość 5 metrów w marsjański grunt. Co ciekawe został on wykonany przez inżynierów z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk oraz firmy Astronika z Polski; Rotation and Interior Structure Experiment [RISE] - to urządzenie mierzy pomiar dopplerowskiego przesunięcia sygnałów pomiędzy lądownikiem a Ziemią. Poza urządzeniami sonda wyposażona jest w dwie kamery - jedna z nich znajduje się na samym lądowniku natomiast druga jest na jego ramieniu. Jeszcze na koniec o samym projekcie - rozpoczął się 20 sierpnia 2012 roku, kiedy to NASA wybrała jego realizację spośród 3 projektów - drugim był Time Mare Explorer [TiME] - czyli lądownik który miał osiąść na jeziorze węglowodorowym na powierzchni Tytana, natomiast trzecim Comet Hooper, czyli lądownik mający możliwość przemieszczania się po powierzchni komety.
Koniecznie zobaczcie wszystkie zdjęcia :). Na dzień dzisiejszy mamy ich jedynie 29, ale w źródłach podam link do oficjalnej strony misji, gdzie możecie zajrzeć i oglądać najnowsze przesłane przez lądownik. Jeśli podoba Ci się moja praca koniecznie doczytaj do końca :) Dołącz do Patronów strony i zobacz w jakim kierunku chcemy się rozwijać - nie zapomnij o reakcjach, komentarzach i udostępnieniach - pomóż zbudować zasięgi [ps. to nic nie kosztuje :)] - nie chcesz przegapić żadnego wpisu - rozwiń "obserwowanie" pod banerem i zaznacz "wyświetlaj najpierw" ✅ - chcesz pomóc w merytorycznym i zasięgowym rozwoju bloga? koniecznie zajrzyj tutaj: https://patronite.pl/zagadkiwszechswiata - poczytaj o celach ✅ planach 💟 i nagrodach ❤️ - ah! i koniecznie wpadnij na Instagram: https://www.instagram.com/zagadki_wszechswiata/ Źródła: https://mars.nasa.gov/insight/spacecraft/about-the-lander/ https://mars.nasa.gov/insight/mission/overview/ https://pl.wikipedia.org/wiki/InSight Zdjęcia: https://mars.nasa.gov/insight/multimedia/raw-images/… #24 “zagadka teorii wszystkiego - gdzie leży i czy w ogóle jest granica zrozumienia wszechświata”29/9/2018 Czy fizyka dopuszcza istnienie tajemnicy? Dzisiaj będziemy dyskutować na temat postrzegania samego faktu zrozumienia wszechświata i zastanowimy się jak zmieniał się ten pogląd na przestrzeni ostatnich stuleci. Oświecenie z perspektywy czasu było najgorszym okresem jaki spotkał naukę. Nazywane również wiekiem rozumu, czy wiekiem filozofów było czasem w historii Europy, którego mottem było: “miej odwagę być mądrym”, a sztandarowym dziełem XVIII-wieczna, francuska encyklopedia powszechna. Szerzono wówczas poglądy deizmu [nurtu, który mówił o tym, że racjonalnie można uzasadnić jedynie istnienie Boga bezosobowego, jako mechanizmu i źródła praw według których działa wszechświat, z przekonaniem, że Bóg nie ingeruje w raz ustanowione prawa] oraz materializmu [nurtu, który odrzuca istnienie transcendencji - czyli w skrócie przenikania się świata materialnego i duchowego; sądzono wówczas, że jeśli człowiek wierzy w Boga to robi to wbrew nauce, albo na płaszczyźnie, która nie ma z nauką nic wspólnego]. Udało się wtedy wdrukować do powszechnej świadomości stwierdzenie, że wszechświat nie ma granic zrozumienia, które samo w sobie rozwija się jak po spirali - jest coraz większe i doprowadzi nas w końcu do granicy, w rozumieniu, że wiemy wszystko. Dziś już udowodniliśmy, że jest to mit z którym będziemy się rozprawiać.
Rekonstrukcja naszych poglądów na ten temat przyszła dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Przez czarne czasy nauki - jak oświecenie nazywał profesor Staruszkiewicz, XIX-wieczna fizyka była zdominowana przez coś, co dziś nazywamy fizyką klasyczną [oczywiście wówczas nie używano przymiotnika “klasyczna”, ponieważ nie znano innej gałęzi tej nauki]. Dziś już wiemy, że fizyka klasyczna jest w pewnym sensie fałszywa - jedynie w przybliżeniu można stosować jej zasady.
Dziewiętnastowieczna fizyka kierowała się trzema zasadami - po pierwsze - świat jest całkowicie poznawalny; po drugie - wszechświat jest całkowicie deterministyczny, co oznacza, że znając stan świata dziś możemy całkowicie odtworzyć jego przeszłość i przewidzieć przyszłość; po trzecie - wszechświat jest wieczny i niezmienny. Poprzednie stulecie podważyło istnienie każdej z tych zasad. Na pierwszy ogień weźmy zagadnienie o wieczności i niezmienności wszechświata. W XX wieku zostało ono wyparte teorią wielkiego wybuchu, na temat której nie będziemy się rozwodzić ponieważ powstał już oddzielny tekst, natomiast w tym momencie warto wtrącić jak wielki był wpływ oświeceniowych zasad nawet na największych uczonych. Sam Albert Einstein uległ powszechnemu przekonaniu, że wszechświat jest niezmienny - rozwiązania szczegółowe równań teorii względności jednoznacznie pokazywały, że na pewno nie jest stały [rośnie lub się kurczy] jednak jego geniusz pozwolił na wyznaczenie takiej stałej [znanej jako kosmologiczna, jednak warto pamiętać, że dzisiejsze jej rozumienie jest zgoła inne - określa prędkość z jaką rozszerza się wszechświat], która kolokwialnie mówiąc - zatrzymała wszechświat w miejscu - przynajmniej w jego równaniach. Nawet sam fakt, że w nocy jest ciemno znany powszechnie jako paradoks Olbersa powinien doprowadzić go do wniosku, że popełnił błąd, z którego wyprowadził go dopiero Hubble. Kolejno omówmy zasady determinizmu i poznawalności - która została pogrzebana fundamentalnie przez teorię kwantów, wedle której świat “staje się” z każdym momentem a my nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak się stanie, a do tego nie jesteśmy w stanie poznać stanu obecnego świata - w sensie immanentnej niemożności [pełne poznanie stanu dowolnego układu permanentnie niszczy ten stan]. Brak determinizmu i tej niemożności łatwo pokazać na przykładzie rozpadu promieniotwórczego - mając 8 jąder promieniotwórczych z czasem pół-rozkładu godziny, to mogę jasno z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że po 60 minutach zostaną 4 jądra promieniotwórcze, a po 120 minutach 2, natomiast nie potrafię stwierdzić które jądro się rozpadnie i to nie tylko dlatego, że nie mam możności wglądu w to jądro - z zasad mechaniki kwantowej można wykazać, że samo jądro nie wie czy się rozpadnie czy pozostanie [to tak zwane nierówności Bell’a]. Ostatnie stulecie do diametralna zmiana nie tylko postrzegania samej fizyki, ale także samego badawczego podejścia. XIX wiek - czasy fizyki klasycznej to czas dominacji empiryzmu [obserwacja, doświadczenie, pomiar, teoria], natomiast dziś dominuje fizyka teoretyczna w której na początku postulujemy teorię, następnie projektujemy doświadczenie i zbieramy pomiary, a następnie w zdecydowanej większości przypadków porzucamy pomysł i zaczynamy od nowa [jak mawia prof. Meissner najbardziej przydatnym narzędziem fizyka teoretyka jest kosz na śmieci, bo właśnie tam ląduje 99,999% wszystkich teorii]. Przechodząc do podsumowania odpowiadając na tytułowe pytanie - czy możemy skonstruować teorię wszystkiego? Jak udało nam się wykazać we wszechświecie istnieją granice poznania i koniecznością jest akceptacja, że nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego, na całe szczęście ludzka ciekawość nie pozwala nam w związku z tym zarzucić badań i zaprzestania dążenia do zrozumienia jak najwięcej. Dobrze, że granice te ulokowane są na poziomie fundamentalnym. Źródła: https://www.youtube.com/watch?v=CLxFIAS58D0 - “Granice poznania” Krzysztof Meissner https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwiecenie_(epoka) Opracowanie własne. Grafika: http://www.eoht.info/page/Theory+of+everything W naszej podróży odwiedziliśmy już UY Scuti – największą jak dotąd znaną człowiekowi gwiazdę, natomiast dzisiaj zabieram was na przeciwległy biegun – oddalamy się na 600 lat świetlnych od Ziemi i udajemy się do układu potrójnego dokładniej na EBLM J0555-57Ab w gwiazdozbiorze Malarza. Musimy nadmienić, że w tym wpisie pod słowem gwiazda będziemy rozumieć obiekty, które są w ciągu głównym gwiazdowym i ciągle zachodzą na nim reakcje termojądrowe [technicznie rzecz ujmując gwiazda neutronowa ma średnicę najczęściej oscylującą w granicy 15 – 20 km, natomiast dla naszego rozumienia jest to już pozostałość po życiu gwiazdy ciągu głównego]. Wracając do naszej „najmniejszej gwiazdy”. Została odkryta w ubiegłym roku przez naukowców z University of Cambridge w projekcie WASP [dotyczy poszukiwania planet pozasłonecznych]. Żyje „na granicy” możliwej dla tego typu obiektów. Jej masa to 85 (+/- 4) mas Jowisza [lub 0,081 masy Słońca], natomiast rozmiar to 0,84 promienia planety z naszego układu. Jej wiek szacowany jest z kolei na 1,9 (+/- 1,2) miliarda lat.
Przepraszam, że dziś tak krótko, ale za mną intensywny zawodowo tydzień :). Kolejny [obiecuję obszerniejszy] tekst w najbliższą środę :). Spodobało Ci się koniecznie udostępnij i pokaż znajomym. #18,5 „zagadka największej gwiazdy” https://www.facebook.com/754923168043529/posts/864281513774360/ Hej! Mamy Instagram! https://www.instagram.com/zagadki_wszechswiata/ Źródła: http://naukawpolsce.pap.pl/…/news%2C414981%2Castronomowie-z… https://pl.wikipedia.org/wiki/EBLM_J0555-57 Opracowanie własne. Z djęcia / Grafiki: http://www.sci-news.com/…/saturn-size-star-smallest-yet-050… Dzisiaj krótko przyjrzymy się „kosmicznym samolotom” – czyli weźmiemy na warsztat amerykański program STS [Space Transportation System]. Omawialiśmy już przykłady, kiedy to nazistowska myśl techniczna była prekursorem późniejszych maszyn i urządzeń. Tak było również i w przypadku promów kosmicznych. Z pełnym przekonaniem można uznać, że inspiracją do ich zbudowania był niezrealizowany projekt III Rzeszy – międzykontynentalny bombowiec Silbervogel. Co prawda niemieckie plany zakładały nieco inny niż w przypadku wahadłowców sposób wyniesienia [miał być wystrzeliwany z pomocą dodatkowego silnika z wyrzutni o długości 3km nachylonej pod kątem 30 stopni], natomiast sama konstrukcja i pomysł lądowania na pasie startowym lotem szybowcowym był dokładnie taki sam. Pierwszym działającym prekursorem był jednak już amerykański projekt – rakietowy samolot doświadczalny North American X-15 wyprodukowany przez North American Aviation. Pierwszy lot odbył 8 czerwca 1959 roku wyniesiony pod skrzydłami samolotu matki, którym był Boeing B-52. Samolot był prawdziwym demonem prędkości i wysokości. Bił rekord za rekordem – podczas 188 lotu z 1967 roku osiągął zawrotną prędkość 7 274 km/h, natomiast rekord wysokości został ustanowiony 4 lata wcześniej i wynosił 107 960 metrów [przekroczył linię Karmana – umowną granicę kosmosu wyznaczoną na wysokości 100 km]. Wracając do programu STS. Jego historia sięga przełomu lat 60 i 70. Amerykanie za nowy cel po udanym lądowaniu na księżycu wyznaczyli sobie stworzenie orbitera kosmicznego wielokrotnego użytku, zdolnego do wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną. Do projektu włączone zostały siły powietrzne Stanów Zjednoczonych USAF [mieli swoje założenia – umieszczanie na orbicie ciężkich satelitów szpiegowskich o masie nawet do 18 ton]. Projekt został ogłoszony 5 stycznia 1972 roku przez ówczesnego prezydenta Richarda Nixona. Nie minęły 4 lata a pierwszy orbiter do celów testowych został przedstawiony opinii publicznej. Początkowo miał otrzymać nazwę Constitution, jednak petycję od fanów Star Treka spowodowały zmianę nazwy na Enterprise. Pierwszy funkcjonalny wahadłowiec został dostarczony do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy’ego w marcu 1979 – był to wahadłowiec Columbia, który swój dziewiczy lot odbył 12 kwietnia 1981 roku otwierając nową erę podboju kosmosu. Kolejne promy w ekspresowym tempie schodziły z „taśm produkcyjnych”. W lipcu 1982 roku gotowy do lotu był już prom Challenger, w listopadzie 1983 – Discovery, w kwietniu 1985 Atlantis. Program wahadłowców został wstrzymany na 32 miesiące w 1986 roku. 28 stycznia tego roku był zdecydowanie najzimniejszym w historii NASA. Z powodu zbyt niskiej temperatury uszczelka w silniku prawej rakiety straciła swoje właściwości co spowodowało dezintegrację promu w 73 sekundzie lotu i śmierć 7-osobowej załogi.
Po wznowieniu programu do floty NASA dołączył kolejny wahadłowiec – Endeavour [1991]. Promy kosmiczne wróciły do łask. Niestety kolejny czarny dzień przyszedł 1 lutego 2003 roku. Katastrofie w trakcie misji STS-107 uległa Columbia. Podczas startu w skrzydło orbitera uderzył fragment pianki osłaniającej zbiornik zewnętrzny. Świadomi pracownicy NASA jednak zbagatelizowali problem, co spowodowało stopienie poszycia podczas ponownego wejścia w atmosferę. Kolejna przerwa spowodowana wypadkiem trwała aż do 26 lipca 2005 roku, kiedy odbył się start promu Discovery. Wahadłowce na zasłużoną emeryturę udały się w 2011 roku. Orbitery misji STS wykonały w sumie 135 misji zabierając na orbitę niekiedy wielokrotnie 834 osoby, które spędziły w kosmosie łącznie 1318 dni. Dlaczego zrezygnowano z lotów? Początkowo program STS zakładał nawet 2 loty tygodniowo jednak okazało się, że przygotowanie orbitera do ponownego startu trwa znacznie dużej. Ważne były również koszty. Całkowity koszt programu wyceniany jest na ponad 150 miliardów dolarów. Jednak z pewnością nie były to zmarnowane środki. Wahadłowcom zawdzięczamy mi. wyniesienie na orbitę 66 satelitów, sond – mi. Galileo badającej Jowisza, Magellan badającej Wenus i Ulysses skierowanej w stronę Słońca, umieszczenie jak i serwisowanie na orbicie kosmicznego teleskopu Hubble’a, czy wynoszenie modułów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na koniec pogram STS w liczbach. Jak już pisałem wszystkie amerykańskie promy spędziły w przestrzeni 1317 dni, okrążając Ziemię 21 152 razy, przebywając dystans 882 000 087 kilometrów. Masz pomysł na kolejne wpisy? Podziel się nimi w komentarzach! Źródła: https://www.polityka.pl/…/1517608,1,atlantis-konczy-ere-wah… https://pl.wikipedia.org/…/%E2%80%9ESilbervogel%E2%80%9D_S%… https://pl.wikipedia.org/wiki/North_American_X-15 https://pl.wikipedia.org/wiki/Wahad%C5%82owiec_kosmiczny https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_promu_Columbia https://pl.wikipedia.org/wiki/Space_Transportation_System https://pl.wikipedia.org/…/Lista_misji_wahad%C5%82owc%C3%B3w Opracowanie własne Zdjęcia: https://www.space.com/10908-space-shuttle-discovery-names-o… https://spaceflightnow.com/shuttle/sts134/120307opf/35.jpg Nie wiem dlaczego, ale wcale nie dziwi mnie fakt, że najdroższa naukowa wpadka w dziejach zdarzyła się astronomom z NASA. Być może dla młodszych będzie to zaskoczenie, ale błąd wyceniony na 2 miliardy dolarów dotyczy obiektu kryjącego się pod tajemniczą nazwą S20580. Jesteście ciekawi co to za obiekt i co się wydarzyło? Koniecznie przejczytajcie całość. Historia ma swój początek w 1946 roku, kiedy to Lyman Spitzer obublikował pracę zatytułowaną „Zalety pozaziemskiego obserwatorium astronomicznego”, gdzie rozważał zalety umieszczenia w kosmosie aparatury obserwacyjnej. Dopracowanie koncepcji i oczekiwanie na adekwatne możliwości technologiczne spowodowały, że decyzja o umieszczeniu w przestrzeni kosmicznej 3-metrowej średnicy teleskopu zwierciadlanego zapadła dopiero w 1968 roku [wówczas plan uwzględniał wyniesienie na orbitę w roku 1979].
1979 rok to czas rozpoczęcia produkcji najważniejszego elementu Teleskopu Hubble’a – zwierciadła. Ze względu na szerokie spektrum wykonywanych obserwacji [od podczerwieni po ultrafiolet] musiało być ono wykonane z dokładnością do 10 nanometrów [10 x 10^-9 metra]. Jak duża jest to dokładność? Wyobraźmy sobie, że gdyby zwierciadło miało średnicę Ziemi [średnio 12 742 km], to najwyższe przewyższenie nie mogłoby przekraczać 6 cm [0,00006 km]. Prace trwały 2 lata – przez ten czas zostało ono pokryte wierzchnią warstwą refleksyjnej powłoki aluminiowej [grubość 65 nm], oraz warstwą ochronną fluorku magnezu [o grubości 25 nm]. Zwierciadło było już gotowe, natomiast problemy z resztą podzespołów powodowały kolejne opóźnienia. Start był wielokrotnie przekładany. Realny termin wystrzelenia NASA zaplanowała na październik 1986 roku, natomiast katastrofa promu Challenger ze stycznia tego roku wstrzymała amerykańską agencję na dwa lata. Wahadłowce wróciły do lotów w roku 1988, natomiast ponowne sprawdzenie wszystkich podzespołów i ponowne przygotowanie startu wciąż opóźniały rozpoczęcie największego po lądowaniu księżycowym przedsięwzięcia NASA.
naprawę. Początkowo planowano przeprowadzić ja na Ziemi, natomiast dużo bardziej opłacalne finansowo i możliwe do zrealizowania okazało się rozwiązanie przewidujące naprawę teleskopu bezpośrednio na orbicie. NASA przeanalizowała wadliwe obrazy [oszacowano błąd krzywizny zwierciadła] i skonstruowała dla teleskopu odpowiednie „okulary” – moduł korekcyjnej optyki osiowej [COSTAR], dzięki któremu można było tak przeprowadzić wiązkę zebranego światła, że niwelowano nierówności zwierciadła.
Źródła:
https://pl.wikipedia.org/…/Kosmiczny_Teleskop_Hubble%E2%80%… https://pl.wikipedia.org/wiki/COSTAR http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C392218%2C- naukowa-katastrofa.html http://www.komputerswiat.pl/…/25-lat-teleskopu-hubble-a-zob… https://www.kwantowo.pl/…/…/24/hubble-najlepszego-staruszku/ Wielkie Wpadki Nauki – prof. Stanisław Bajtlik https://www.youtube.com/watch?v=LYNqyhk7oPA Opracowanie własne Zdjęcia: http://cdn.spacetelescope.org/archives/…/screen/opo9405a.jpg https://www.nasa.gov/content/hubbles-mirror-flaw http://hubblesite.org/image/3725/gallery https://wallpaper-gallery.net/…/hubble-extreme-deep-field-h… https://www.pinterest.co.uk/pin/28780885088786814/?lp=true https://airandspace.si.edu/…/costar-corrective-optics-space… PS. Ważna uwaga – być może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale zdjęcia wykonane przez teleskop Hubble’a są uwaga – czarno – białe. Każdy obraz jest kolorowany i często składany z mniejszych części. Dziś przeniesiemy się do makroświata i poznamy jak dotąd największą znaną człowiekowi gwiazdę. UY Scuti, bo o niej mowa to czerwony nadolbrzym z gwiazdozbioru Tarczy. Jej szacowany promień wynosi 1700 krotnie więcej niż promień dobrze znanego nam słońca czyli 1 200 000 000 kilometrów – to prawie 8 jednostek astronomicznych [średniej odległości ziemi od słońca]. Gwiazda znajduje się w odległości 9 500 lat świetlnych od Ziemi.
Pierwszy raz została zaobserwowana w 1860 roku przez niemieckich astronomów z obserwatoriów w Bonn. Przy dobrych warunkach pogodowych może być widziana z Ziemi przez mały teleskop lub nawet lornetkę. UY Scuti jest tak wielka, że gdyby znajdowała się w miejscu naszego Słońca sięgałaby rozmiarami niemal do Saturna. Gdyby Ziemia zmniejszyć do kuli o średnicy 20 centymetrów, Słońce w tej skali miałoby 2225 centymetrów [22,25m], natomiast UY Scuti 3 800 000cm [38km]. Jeśli nie pomyliłem się w obliczeniach to gwiazda jest tak wielka, że foton potrzebowałby prawie 7 godzin na jej okrążenie. Według aktualnie obowiązujących modeli gwiazda najprawdopodobniej skończy jako supernowa typu IIb. Zaciekawiony? Podaj dalej swoim znajomym! Kolejny artykuł już w sobotę – obiecuję bardziej przyziemne sprawy 😊 Źródła: https://pl.wikipedia.org/wiki/UY_Scuti Dzisiaj historia człowieka, którego życie było tak pasjonujące i niesamowite jak teorie, którymi zachwycił świat. Poznajcie „wszechświat Hawkinga”. Steven William Hawking przyszedł na świat 8 stycznia 1942 roku w Oxfordzie. Był synem biologa – doktora Franka Hawkinga i Elisabeth Walker. Jego narodziny zbiegły się w czasie z równo trzechsetną rocznicą śmierci Galileusza. Ten z pewnością nieprzypadkowy „zbieg okoliczności” był dla niego powodem do dumy – darzył Włocha ogromnym szacunkiem. W „Krótkiej historii czasu” pisał: „Galileusz być może bardziej niż ktokolwiek inny na świecie, był odpowiedzialny za narodziny współczesnej nauki”. Steven Hawking być może za największy jej postęp od czasów Einsteina – szczególnie w dziedzinie kosmologii. Jego dzieciństwo raczej nie zapowiadało spektakularnej kariery naukowej. Sztukę czytania sprawnie opanował dopiero w wieku ośmiu lat. Bardziej niż nauka w szkole jego czas wypełniały śmiałe projekty, których się podejmował. Pierwszą klasę ogólniaka skończył z 3 najgorszym wynikiem, za to „po godzinach” ze złomu zbudował komputer rozwiązujący podstawowe równania matematyczne. Studia rozpoczął w 1959 roku. Wbrew woli ojca, który chciał żeby syn wybrał medycynę, zdecydował się na podjęcie nauki w dziedzinie nauk przyrodniczych ze specjalizacją fizyki [matematyka, którą chciał wybrać w tamtych czasach nie była wykładana jako oddzielny kierunek na Oxfordzie]. Na studiach był wyróżniającym się uczniem, choć sam przyznawał, że na naukę nie poświęcał więcej niż godzinę w ciągu doby – z biegiem lat przyznał, że nie był z tego dumny, za to zdecydowanie szczęśliwy. Wolny czas spędzał uczęszczając na lekcję tańca i treningi – był sternikiem prestiżowej drużyny czwórki wioślarskiej Uniwersytetu Oxfordzkiego. Tytuł licencjata uzyskał w 1962 roku. Początkowo zdecydowany był kontynuować naukę na kierunku Astronomii, jednak gdy okazało się, że bardziej interesuje go sama teoria niż akt obserwacji przeniósł się na kolegium Trinity Hall na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie zaangażował się w kosmologię i fizykę teoretyczną.
Z biegiem czasu sława Hawkinga rosła, natomiast jego ciało stopniowo się osłabiało. Początki jego kariery naukowej to współpraca z przede wszystkim Rogerem Penrose’em i George’em Ellisem, która zaowocowała dowodem, iż istnienie osobliwości [czarnych dziur] w czasoprzestrzeni jest normalnym i powszechnym zjawiskiem niewymagającym szczególnych warunków – podsumowaniem tych badań jest książka „The Large Scale Structure of Spacetime” [„Wielkoskalowa struktura czasoprzestrzeni”].
Przełom lat 60 i 70 to również czas poświęcony na badania nad czarnymi dziurami – wraz z Carterem, Israelem i Robinsonem wyprowadził dowód matematyczny twierdzenia Wheelera mówiącego o tym, iż każda czarna dziura opisywana jest przez trzy własności – masę, moment pędu i ładunek elektryczny. Wspomniana grupa zasugerowała również [na podstawie analizy emisji promieniowania gamma], iż wkrótce po Wielkim Wybuchu powstały pierwotne miniaturowe czarne dziury oraz zaproponowali cztery prawa mechaniki czarnych dziur [analogiczne do praw termodynamiki]. Rok 1974 to chyba najbardziej znana, śmiała i do dziś niepotwierdzona obserwacyjnie hipoteza naukowca – promieniowanie Hawkinga – fizyk dowiódł, iż czarne dziury powinny wytwarzać i emitować cząsteczki subatomowe aż do wyczerpania energii i wyparowania w wyniku kreacji po obu stronach horyzontu zdarzeń par cząstka – antycząstka, na koszt energii pola grawitacyjnego. W tym samym roku został również jednym z najmłodszych członków tzw. Royal Society [The President, Council and Fellows of the Royal Society of London Improving Natural Knowledge] – angielskiego towarzystwa naukowego pełniącego funkcję brytyjskiej akademii nauk. W tym czasie jego choroba postąpiła na tyle, że nie był już w stanie samodzielnie wstać z łóżka. Również jego mowa stała się na tyle niewyraźna, że byli go w stanie zrozumieć jedynie najbliżsi. W 1979 roku objął katedrę Lucasa [tak jak niegdyś sam Isaac Newton] gdzie zajmował się bardziej złożonymi teoriami – współpraca z Jimem Hartlem i Richardem Feynmanem zaowocowała stworzeniem modelu czasoprzestrzeni pozbawionej krawędzi. Koncepcję łatwo wytłumaczyć przez analogię do bieguna północnego – nie można podróżować na północ od tegoż, stąd nie stanowi krawędzi. Kolejna odważna teoria światło dzienne ujrzała w roku 2004 – to tak zwany paradoks informacyjny czarnej dziury – był sprzeczny z od lat żywionym przekonaniem, że informacja „wpadająca” do czarnej dziury [przekraczająca horyzont zdarzeń] nie może powrócić do wszechświata. Wyzwaniem dla tej teorii był brak pozytywnej korelacji z zasadami mechaniki kwantowej [czarna dziura emituje promieniowanie bez względu na to co się do niej dostanie, dlatego zmienia się stan w dwóch kierunkach – informację zostają do niej przekazane jako stan kwantowy, natomiast wyemitowany zostaje stan mieszany]. Dorobek naukowy Stephena Hawkinga jest tak ogromny, że można by napisać na ten temat oddzielny elaborat – w czasie swojej kariery zajmował się takimi tematami jak inflacja kosmologiczna, macierze gęstości wszechświata, splątanie kwantowe i entropia, natura czasu i przestrzeni, teoria strun, supergrawitacja, fale grawitacyjne, tunele czasoprzestrzenne czy funkcja falowa wszechświata. Fizyk był niewątpliwą ikoną współczesnej fizyki. Poza odważnymi teoriami naukowymi słynął ze swojego poczucia humoru. Często zakładał się ze innymi naukowcami o słuszność danej teorii czy wyniki eksperymentów. Jednym z najbardziej znanych zakładów jest ten z 1974 roku zawarty z Kip’em Thorne’em – dotyczył przekonania o źródle promieniowania rentgenowskiego z obiektu Cygnus X-1. Thorne uważał, że źródłem jest znajdująca się w centrum galaktyki czarna dziura. Hawking również głęboko wierzył, że to prawda natomiast wbrew swoim przekonaniom stwierdził, że tak nie jest, aby na pocieszenie tego, że się myli miał nagrodę z wygranego zakładu, którą była roczna prenumerata magazynu erotycznego Penthouse. Wymyślił również nieszablonowy eksperyment mający dowieść, że podróże w czasie są niemożliwe – 28 czerwca 2009 roku w jednej z sal Uniwersytetu w Cambridge zorganizował imprezę dla podróżników w czasie – zostały nadmuchane balony i przygotowany szampan. Zgodnie z założeniami swojej hipotezy na przyjęciu nie pojawił się żaden z gości – najprawdopodobniej było to spowodowane faktem, iż zaproszenia na imprezę zostały wysłane dzień później. Za sprawą swojej działalności publicznej stał się również ikoną popkultury. Często przemawiał i pojawiał się jako gość w wielu programach telewizyjnych. Występował gościnnie w serialach [mi. Star Trek czy Teoria Wielkiego Podrywu], użyczył swojego wizerunku w animowanej produkcji The Simpsons [którą zresztą uważał za swój ulubiony program TV] czy również głosu w grze wideo Fururama. Miał ogromny wkład w popularyzację nauki. Był autorem i współautorem wielu publikacji popularnonaukowych. Jego największy bestseller to wydana w 1988 książka „A Brief History of Time: From the Big Bang to Black Holes” [„Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur”], której sprzedano na świecie ponad 10 milionów egzemplarzy, a na liście bestsellerów British Sunday Times utrzymywała się przez rekordowe 237 tygodni. Steven Hawking zmarł 14 marca 2018 roku w Cambridge. Data jego śmierci jest z pewnością również nieprzypadkowa – to międzynarodowy dzień liczby Pi oraz 139 rocznica urodzin Alberta Einsteina. Niejako połączył dwójkę z największych gigantów nauki tego świata – Galileusza z Einsteinem. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele St. Mary the Great w Cambridge, natomiast urna z jego prochami w czerwcu tego roku zostanie złożona w Opactwie Westminsterskim w Londynie. Spocznie obok grobów Isaaca Newtona i Karola Darwina. Przykład Stevena Hawkinga pokazuje jak człowiek z fizycznymi ograniczeniami, poświęcony nauce i owładnięty jednym pragnieniem – stworzenia teorii wszystkiego jest się w stanie zmotywować do osiągnięcia celu. Jego historia i życie jest dla mnie przykładem, że niemożliwe nie istnieje. „Irytowanie się na moja niesprawność byłoby stratą czasu. Ludzie nie mają czasu dla kogoś, kto się zawsze złości lub narzeka. Trzeba iść ze swym życiem do przodu, i myślę, że udawało mi się to nieźle”. Po chwili rozluźnienia wracamy powoli do regularnego prowadzenia strony. Pomysły na kolejne wpisy już są – chyba, że sam jesteś ciekaw jakiegoś tematu – propozycję przyjmuję w komentarzach i wiadomościach 😊. Jeśli Ci się spodobało koniecznie podziel się dalej – zostaw ślad i udostępnij. Kolejne ciekawe historie, fakty i teorie naukowe już wkrótce! Zdjęcie: https://www.antyradio.pl/…/Stephen-Hawking-nie-zyje-Wybitny… Źródła: https://pl.wikipedia.org/wiki/Stephen_Hawking Praca doktorska Stephena Hawkinga: https://www.repository.cam.ac.uk/handle/1810/251038 http://antyweb.pl/stephen-hawking-biografia/ Stephen Hawking – „Jeszcze krótsza historia czasu” Opracowanie własne Dziś w ramach programu Discovery wystartował bezzałogowy lądownik InSight. Jego celem są badania geofizyczne przeprowadzone na powierzchni Marsa. Wyniesiony został przez rakietę Atlas V ze Space Launch Complex 3E na Zachodnim Wybrzeżu. Z jego pomocą chcemy poznać dokładnie budowę wewnętrzną planety i jej aktywność geologiczną. Lądownik ma osiąść na równinie wulkanicznej Elysium Planitia dokładnie w dzień moich urodzin – 26 listopada. Poza lądowaniem w dniu mojego święta misja ma jeszcze jeden polski akcent. Jednym z urządzeń na pokładzie jest wykonany przez inżynierów z Polskiej Akademii Nauk oraz firmy Astronika próbnik do pomiaru ciepła z wnętrza planety [Heat Flow and Physical Properties Package (HP3)]. Po lądowaniu ma on się wbić w grunt na głębokość 5 metrów. Miło mi stwierdzić, że wracamy na stałe – kolejny materiał [obiecuję, że obszerniejszy] już w kolejną sobotę. Koniecznie zostań na dłużej, aby nie przegapić.
Zdjęcia: NASA's InSight spacecraft is attached to the Atlas V rocket: https://arstechnica.com/…/nasa-makes-flying-to-mars-look-e…/ A rendering of the InSight lander on Mars Image: NASA https://www.theverge.com/…/nasa-insight-mission-mars-lander… Dziś krótko o zniekształceniach czasoprzestrzeni, historii ich poszukiwań i niezwykłej aparaturze badawczej która pozwoliła nam zaobserwować to zjawisko. Historia rozważań teoretycznych dotyczących istnienia fal grawitacyjnych sięga 1915 roku i publikacji: „Ogólnej teorii względności”, której nieliniowe rozwiązania dopuszczały istnienie „zmarszczek czasoprzestrzeni” przemierzających wszechświat [co ciekawe Albert Einstein do dnia swojej śmierci wątpił w istnienie tego zjawiska]. Dla wyobrażenia zjawiska wyjmijmy je na chwilę z czterowymiarowej przestrzeni i wyobraźmy sobie kilka plam oleju na gładkiej powierzchni wody. Kiedy wrzucimy do niej jakiś obiekt, spowodujemy falę, która docierając do oleju chwilowo zmieni jego kształt i odległość pomiędzy plamami. Analogicznie w czterowymiarowej przestrzeni rozchodząca się fala zniekształca przestrzeń. Głównym powodem, dlaczego zaobserwowanie tego zjawiska zajęło nam sto lat jest niesamowita subtelność tych zmian. W książce: „Zmarszczki na kosmicznym morzu” Davida Blair’a i Geoffa McNamara wydanej w roku 1998 [przed zaobserwowaniem zjawiska] autorzy porównują poszukiwanie fal grawitacyjnych do nasłuchiwania pukania do drzwi z odległości 10 000 kilometrów [mniej więcej odległość pomiędzy Warszawą a Los Angeles]. A więc w jaki sposób zmierzyć to zjawisko?
|
nawigacja
Grudzień 2018
Kategorie
Wszystkie
|